Spódnica maksi, wyprzedażowa zdobycz za 29 zł i piękny kołnierzyk od Teściowej długo czekały na swoją premierę. Teraz mogłabym je nosić codziennie.
Długo prowadzę tego bloga: cztery lata. To moja odskocznia, niesłabnąca pasja, satysfakcja.
I gdzieś tam zawsze moje Chłopaki. Jeden przede mną z aparatem, drugi plączący się pod nogami. Moje dwa motywatory, demotywatory. Niewyczerpalne źródła energii i jej totalnego spadku. W zależności od dnia. Jednak niezmiennie najważniejsi na świecie.
Jadąc autem, kiedy nikt nie słyszy, śpiewam na całe gardło. Ostatnio piosenki Ani Dąbrowskiej z płyty "Bawię się świetnie", którą dostałam od Małżonka na Walentynki. Słucham na okrągło, teraz też. Znam wszystkie teksty na pamięć. Jest genialna. Urzeka mnie każdy utwór. Dziś o tym:
”Dorosłość musisz oddać albo niepewność”
Miałaś przyjacielem być
O słodka ironio Miałaś pomagać żyć Z przemijania drwić ze mną Serię zgorzkniałych min Oddajesz mi w zamian Naiwny uśmiech znikł Już go młodszym oddałam
W wymówki uzbrajam się Odkładam go na później Głęboko ukryty wdzięk Chciałby prężyć pierś dumnie A z oczu mi patrzysz ty O słodka ironio Uczysz dorosłej gry Zabawy w za późno
Miała zestarzeć się Ze mną nadzieja, na coś co czeka mnie Miałam spokojnie przejść Obok wiatraków, porażki godniej znieść Miałaś mi pewność dać Nieważne kto przegra, lecz kto jest sam Dlaczego więc oddać chcę Wszystko co wiem za niepewności jeden dzień?
Czas cholernie szybko biegnie. Za szybko. "Życie to nie bajka" i takie tam. Poddać się temu wszystkiemu o czym śpiewa Ania i ryczeć w kącie? O słodka ironio, nigdy! Uświadomić sobie parę rzeczy, pogodzić się z nimi i iść dalej. Nie myśląc o tym, że jest za późno na cokolwiek. Myśląc o tym, że wszystko przed nami. Cieszyć się z tego co jest. Tak po prostu. Jak mój Synek, z byle pierdoły. Z małych rzeczy.
Żeby nie było zbyt poważnie dzisiaj: uznałam, że nie jest za późno dla mnie na czapkę z daszkiem, chociaż przypisywana jest raczej młodzieży. Miałam na nią chrapkę od dawna, taką do noszenia na co dzień. Trochę ich się naoglądałam, naprzymierzałam. Jedne miały za dużo ćwieków, nitów i innego żelastwa, inne kolor nie taki, materiał. W końcu się znalazła idealna. Czarna, elegancka, koronkowa. Mój Synek ma swoją ulubioną ze Spider Manem. Wyciągnięcie jej z czeluści szafy uczcił dzikim tańcem i okrzykami: "Mój Spider Man, naaaareszcie!!!", obsypując czapę pocałunkami. Wypada mi tak się cieszyć z mojej czapki z daszkiem? Pewnie. To się cieszę jak głupia. I pojadę w niej na Fashion Week do Łodzi jako ekspert modowy ;p Się dzieje!
A dorosłość jest do d..y i nie bawię się w zabawę: "w za późno". Nie podobają mi się jej reguły. Mam swoje. No i zamierzam się bawić całkiem wybornie, niepewna co przyniesie kolejny dzień.
Bibik ostatnio jest ekspertem od wszystkiego, wszystko wie najlepiej. Dyskutuje, negocjuje. Mama się nie zna, tata tym bardziej.
-Mama jaka to literka?
-B,
-Nie-e P,
-Synuś B, dwa brzuszki, P ma jeden brzuszek,
-To nie są brzuszki w ogóle czecież, ty nie wiesz. Wiesz?
No wiem. Wiem, że musi minąć trochę/sporo (zależne od natężenia emocji) czasu aż sam pogodzi się z tym, że to jednak jest "B". I tak na wciąż. Ja też zostałam ekspertem - ekspertem modowym w Modowej Bitwie Miast, organizowanej przez gazetę i portalNasze Miasto. Bardzo się z tego faktu cieszę i zapraszam do śledzenia całej akcji.
20 komentarze :