AleWorek!


Z zaproszenia do odwiedzin pracowni „AleWorek” skorzystałam bez wahania i ze stuprocentową pewnością, że produkty tej Firmy na pewno przypadną mi do gustu, wystarczył jeden rzut oka na ich stronę. Poza tym szczerze podziwiam osoby pasjonujące się i zajmujące rękodziełem, ja sama mam do tego typu prac dwie lewe ręce.
Siedziba i pracownia "AleWorek" to miejsce w którym czuje się pasję i pozytywną energię. Firma istnieje na rynku od pięciu lat, została stworzona przez Adriannę Wołczyk, która na swojej stronie pisze: „Cieszyć oko designem i raczyć praktycznością. Kreatywność i nowe pomysły to moja specjalność. Jeszcze nie jeden projekt przede mną.” A o samych produktach wychodzących z Jej pracowni możemy przeczytać: "Oprócz tego że są praktyczne, to jeszcze świetnie wyglądają (nie na marne spełniam indywidualne życzenia)".
W pełni zgadzam się z tym słowami. Ilość samych produktów, ich wykonanie, różnorodność materiałów, kolorów, faktur robi wrażenie. W ofercie są: wiklinowe chlebaki, worki jutowe, lniane, do wykorzystania w kuchni i jadalni, salonie czy łazience, a także: torby z nadrukami, torebki, plecaki, saszetki. Czyli dla każdego coś ładnego i praktycznego. Naprawdę jest w czym wybierać, każdy produkt jest świetnie wykończony, dopracowany, po prostu dopieszczony. 
Hasło przewodnie firmy "AleWorek": „To co wpakujesz się?” pozytywnie na mnie działa i mam ochotę odpowiedzieć od razu: „Oczywiście!”. Wam też radzę! 


Zapoznanie się z produktami "AleWorek" - sporo tego! A o wszystkich w telegraficznym skrócie opowiadała właścicielka Adrianna Wenc.


Rodzinna Galeria.





Hasło przewodnie Firmy: "Wpakujesz się?' wpada w ucho.


Firmowe logo.


Trudno było oderwać się od "wieszaka pełnego pomysłów".


Lniane worki cieszą oko, ale i spełniają swe najważniejsze zadanie: są praktyczne, ponieważ zapewniają naturalne warunki do przechowywania pieczywa.



Produkty-pomysły, które czekają na swoją kolej i ewentualne wprowadzenie na rynek.



Prototyp, który od razu wpadł mi w oku: solidnie wykonana, duża, złota torba z czarnymi rączkami. Z niecierpliwością czekam na jej udoskonalenie.


W magazynie "AleWorka".





... i tak za mała!




W pracowni praca wre.










Firmy Garnier i Somersby mają już swoje worki.






Trudny wybór...


Obowiązkowe pamiątkowe zdjęcie.



zdjęcia Daniel


Niewiele...


"Niewiele do szczęścia potrzeba: trochę piasku, morza, nieba..."
...i latawców kiedy wieje. Doborowego towarzystwa albo bycia tylko we Troje plus nieodłącznie: pies. Morze z maja: zimno, wietrznie, ale i tak pięknie. Lubię w każdej odsłonie, powtórka w lipcu z nadzieję na wersję letnią.

Odstawieni


Cała Rodzina "odstawiona" od święta. Szpilki, złoto, marynarki, krawaty, koszule. Czasami można i nawet trzeba. Udział w każdej uroczystości zobowiązuje chociażby przez wzgląd na szacunek wobec tych przez których zostaliśmy zaproszeni. Niestety będąc w tym roku na Komuniach z przykrością stwierdzam, że nie każdy hołduje tej zasadzie. Rozciągnięte swetry, rozchełstane koszule, wyciągnięte kiecki, rozdeptane sandały, o dzieciach nie wspomnę, niestety. A tak niewiele trzeba. No, ale to prywatna sprawa każdego z tych tak się prezentujących i nic mi do tego. Na szczęście było też na co popatrzeć z przyjemnością i nieukrywanym zachwytem. 
Ja bardzo lubię kiedy cała nasza Trójca może się tak "odpicować" i iść "do ludzi" ;)

Kurtka khaki z naszywkami


To już ostatni moment - mam nadzieję - na wrzucenie "stylówy" z czarnymi, jesienno-zimowymi kozakami. Cały czas aura nie pozwala o nich zapomnieć, z rękawiczkami, szalami do kompletu dla zmarzluchów, czyli dla mnie. No, ale myślę, że to już końcówka. Zapowiadają ocieplenie i do tego co prezentuję poniżej będzie można założyć szpilki czy adidasy albo ażurowe kozaki w jasnym odcieniu beżu. Kurtka z oryginalnymi naszywkami w wersji "na bogato" dostępna w Sukienkowie, a zdjęcia tym razem pstrykała Ewa z Pie'oh'Pah.

Na szaro


Lubię szarości, stonowane stylizacje bez kolorystycznych szaleństw, a mocny kolor pojawia się ewentualnie w dodatkach lub na paznokciach. Ostatnim razem kiedy pakowałam walizkę na weekendowy wypad okazało się, że w mojej szafie przeważają: czerń, różne odcienie szarości i beżu, odważniejsze kolory to: bordowy, czerwony, khaki, różowy, ale tylko tzw. brudny. Do tego ewentualnie połysk. Letnie ubrania stanowią wyjątek, ale i tak staram się trzymać tego co sprawdzone i w czym wiem, że czuję się najlepiej. Łatwo wtedy o swobodne łączenie poszczególnych elementów garderoby. Dużym szaleństwem i wyjątkiem jest kolorowa bomberka, kupiona całkiem niedawno, która czeka na cieplejsze dni żeby ją pokazać. Póki co szarości górą, chociaż w sercu kolorowa wiosna!

Archiwum bloga