Na codzienność...

17:20 Honorata 12 Comments



Na Święta marzyliśmy  o czasie spędzonym ze sobą, z najbliższymi i mimo wszystko o śniegu. Z tym ostatnim się nie udało, ale Rodzinne Święta wypadły całkiem nieźle. Na spokojnie, na wesoło, chociaż się nie zapowiadało. Nieważne gdzie i jak, ważne, że razem. A na te dni, które świętami nie są, na codzienność, sobie i Wam: miłości, zdrowia i bliskości drugiego człowieka...

12 komentarze :

Metamorfoza Hani

19:10 Honorata 12 Comments



"Przemiana" Hani zaczęła się dużo wcześniej niż ja zaczęłam robić przegląd jej szafy. Od pewnego projektu: "Spełniona mama = szczęśliwa rodzina", który był realizowany przez Stowarzyszenie KGD "Fanaberia", w którym działam i w gdzie udziela się także Hania. Zaczęło się od częstszego uśmiechania się, mówienia o sobie, paru zmianach w wyglądzie, nowej fryzury... Wiedziała czego chce i na co może sobie pozwolić, udało nam się wydobyć z jej szafy to co najlepsze i pozbyć tego, co w niej straszyło. Praktycznie bazowałyśmy na tym co zostało wybrane jako "baza" do tworzenia zestawów i przy minimalnych kosztach odświeżyłyśmy jej garderobę i całą resztę. I tak "powstała" nowa Hanka, fajna, atrakcyjna, pewna siebie babka!

12 komentarze :

Morska sesja

18:05 Honorata 12 Comments


Aparat, statyw i my. Oraz morze. Sesja "na wariata". Na pewno coś zawiśnie na ścianie, oprawione w ramę żeby codziennie przypominało jak dobrze nam razem.

12 komentarze :

Cztery łapy

14:00 Honorata 10 Comments


Nasz nowy Członek Rodziny, małe-czarne z długimi uszami, kochające wszystkich, cholernie mądre i cwane, przylepa i śpioch, ale zawsze skore do wariactw. Codzienny obowiązek, ale przede wszystkim ogrom, ogrom radości dla Synula, dla nas.
W moim rodzinnym domu zawsze były psy: kundelki, dwie sunie. Jedna ze schroniska, druga prawie z ulicy, już ich nie ma, ale kolejna cudowna psina, której nikt nie chciał trafiła do mojej Mamy.
Więc i ja nie wyobrażałam sobie swojego domu bez czworonoga z mokrym nosem. Kiedy mieszkaliśmy w bloku Mąż był przeciwny, ale po przeprowadzce na "większe" nie miał już argumentów. W końcu cała nasza trójka bardzo chciała takiego powiększenia rodziny.
Nasze pierwsze podejście do adopcji psa z końcówki zeszłego roku skończyło się tragicznie, sunia, którą przygarnęliśmy okazała się po prostu "trafiona". Trzy szczeniaki podrzucone do schroniska w kartonie w mroźną noc. "Nasza" najmniejsza, najsłabsza, po przeziębieniu, ale jakoś nie braliśmy pod uwagę opcji, że może być coś nie tak, a jednak... Psina była z nami półtora tygodnia, jej ostatnie trzy dni to dni wyjęte z naszego życiorysu, piesek praktycznie umierał na naszych rękach, a trzech weterynarzy bezradnie rozkładało ręce. Walczyliśmy do końca, ale nie udało się. Powiedziałam sobie, że nigdy więcej... Do czasu. Jak już swoje wyryczałam i minął czas kwarantanny znowu zaczęłam się rozglądać, szukać, dzwonić. Będąc bogatszymi o nowe doświadczenia teraz trochę inaczej podeszliśmy do tematu. Myśleliśmy o adopcji nieco starszego psa, tyle ich czeka w schroniskach niechcianych. Z drugiej strony nie chciałam odmawiać mojemu Synkowi radości obcowania ze szczeniakiem. Inny wariant to kupno psa rasowego, już prawie decyzja zapadła, ale akurat zbliżały się wakacje, wyjazdy. I tak naprawdę nie byłam do końca przekonana o kupnie skoro tyle psiaków jest w potrzebie i czeka na nowy dom. A do tego przecież od zawsze uwielbiałam kundle. W sumie nawet kupując psa od dobrego hodowcy nie ma pewności czy wszystko będzie z nim dobrze. Znajoma kupiła rasowego szczeniaka z renomowanej hodowli, a kiedy trafił do ich domu przez trzy tygodnie ciężko chorował, na szczęście wyszedł z tego.
Wyszło na to, że jednak adopcja szczeniaka rasy mieszanej. Dzwoniąc po schroniskach po przeszło półrocznej przerwie dowiedziałam się o konieczności podpisania przy procedurze adopcyjnej psiego dziecka oświadczenia, że zdaję sobie sprawę z zagrożenia dla jego zdrowia i życia jakie wiąże się z faktem, iż przebywał on w schronisku. My wcześniej o niczym takim nie słyszeliśmy, a uważam, że to dobre rozwiązanie. Jednak baliśmy się podjąć kolejny raz takie ryzyko, ale w końcu trafiliśmy na odpowiednich ludzi z wielkim sercem, którzy prowadzą Dom Tymczasowy dla zwierząt. Właśnie od nich adoptowaliśmy naszą Abi, która trafiła do nich wraz z mamą i siostrą (na końcu ich wspólne zdjęcie, bo Mała cały czas czeka na nowy dom).
Mamy przedstawicielkę najlepszej z "ras" - "candel berry" czyli kundel bury. Nasze małe, wibrujące szczęście, której poranna radość z faktu, że wstaliśmy, że nas widzi daje pozytywnego kopa na cały dzień. Nie sposób się nie uśmiechnąć na "dzień dobry" i nawet wyjście z nią na dwór mimo fatalnej, jesiennej aury nie jest nieprzyjemne. Jest najcudowniejsza, najmądrzejsza, najzabawniejsza, bo nasza!
I to coś w jej oczach, bo tylko pies potrafi tak patrzeć...

10 komentarze :

Metamorfoza Sylwii

10:30 Honorata 11 Comments


Sylwia, dziewczyna, którą znałam na początku tylko "z widzenia", a już lubiłam, przez niesamowicie ciepły uśmiech i to "coś" co czyni ją wyjątkową. Żona i mama na pełen etat. Zabiegana, zapracowana, która na co dzień jeśli chodzi o wygląd ceni sobie przede wszystkim wygodę, swobodę i naturalność. Znająca swoją sylwetkę i to co jej pasuje, potrzebowała kilku wskazówek i rad. Dała się przekonać, że wygoda to nie tylko spodnie od dresu i sportowa bluza, a delikatny makijaż i fryzura inna niż "kitka" nie wymagają dużego nakładu czasowego. Pojętna uczennica. I piękna kobieta.

11 komentarze :

Baj, baj lato...

11:30 Honorata 15 Comments



Wakacje się skończyły, wczoraj był ostatni dzień lata. Jesień od dzisiaj w kalendarzu panuje i za oknem powoli też. Chłodne poranki i wieczory, na tarasie krócej słońce świeci, wrzos w doniczce się pojawił, żółte, czerwone liście na trawniku. Mimo to ja nadal czuję ciepłe promienie na skórze i słyszę szum morskich fal. A to oznacza bardzo dobrze wykorzystany urlop, oby starczyło do następnych wakacji, które już za rok ;)

15 komentarze :

Pozostać dzieckiem...

17:35 Honorata 4 Comments


"Po­zos­tań dziec­kiem, aby cię zaw­sze mogły kochać two­je dzieci."

4 komentarze :

Takie tam...

17:00 Honorata 12 Comments

12 komentarze :

Morze

11:45 Honorata 15 Comments


Morze takie jak lubię. Jednego dnia spokojne, ciche, delikatnie rozkołysane jak jezioro, drugiego wzburzone, groźne i nieokiełznane. Pokazało nam w ciągu trzech dni swoje różne oblicza. Pozwoliło cieszyć się swoim urokiem od ciepłego, leniwego poranka do bajecznego zachodu słońca. Wpuściło na chwilę na wyludnioną plażę, rzuciło piaskiem w oczy, porwało czapki, potargało włosy. Zaparło dech w piersiach, ukoiło. Zdążyliśmy przed męczącymi upałami i dzikim tłumem plażowiczów opętanych "parawaningiem" uprawianym masowo z jak największą ilością parawanów na rodzinę już od bladego świtu. Oby kolejny tydzień był mniej gorączkowy zarówno jeśli chodzi o pogodę jak i ludzkie (nieludzkie) zachowania w obliczu wysokich temperatur, bo wracamy. Mało nam jeszcze tego bycia tylko we Troje i morza oczywiście w niedużej mieścinie...

15 komentarze :

Kombinezon nr 2

19:10 Honorata 14 Comments

14 komentarze :

Kombinezon i nowy szablon

11:40 Honorata 16 Comments


Trzy dni bez Małego Gamonia i materiał na kolejne posty jest oraz nowy szablon, nad zmianą którego pracowałam już od dłuższego czasu, a konkretnie nad Mężem żeby się tym zajął. Dzisiaj post z oliwkowym kombinezonem w roli głównej. I wiatrem, który robił co chciał z moim włosami, uchwycił moje zwiewne nastroje daleko ode mnie. Uwielbiam taki wiatr przez który ledwo stoję na nogach, ciepły, letni, zwiastujący burzę. Potem jest już tylko kojąca cisza... Byle nie za długa, wtedy aż dzwoni w uszach i to jest nie do zniesienia. Dokładnie tak samo kiedy dom jest pusty i wolny od dziecięcych krzyków, śmiechu, paplaniny, tupotu stóp... 

16 komentarze :

Because I’m happy

14:00 Honorata 11 Comments


W minioną sobotę byliśmy na prawdziwej randce: kino, knajpka, wino... Bib u Babci. Odbiór w niedzielę, wracaliśmy późnym popołudniem, a nasz Synul oznajmił, że chce z nami iść na spacer po Malcie. Podejrzane, pewnie ma w tym jakiś ukryty cel: lody, tor saneczkowy, plac zabaw, hot-dog. itp., itd. Nie, Dziecko się stęskniło i naprawdę chciało z mamą i tatą spacerować, a ostatnio ten rodzaj rozrywki w ogóle nie był popularny. Bosko było! A w głowie cały czas miałam refren piosenki: "Because I’m happy..." Pharrella Williamsa, którego słuchaliśmy najgłośniej jak się dało zanim spontanicznie ruszyliśmy przed siebie...

11 komentarze :

3x3

18:05 Honorata 3 Comments


Koszykówka 3x3: pasja, emocje, rywalizacja, energia, siła, porażka, zwycięstwo! Moc!
To wszystko uchwycone w kadrach przez mojego Męża.

3 komentarze :

Parowozownia

18:30 Honorata 6 Comments

Krótki powrót do przeszłości, niesamowity klimat starych lokomotyw, wolsztyńska - prawdziwa, cały czas czynna parowozownia. Synul rzucił okiem na gorący, buchający parowóz, w ciągu trzech minut załatwił zwiedzanie i szybko wróciliśmy do rzeczywistości: "Mama, kiedy idziemy, mama nudzi mi się, mama siku, głodny...", itp., itd. A parę lat temu, kiedy Mały Gamoń był wielkim fanem bajki o zuchwałej lokomotywie imieniem Tomek i jego przyjaciół, odbiór pewnie byłby trochę inny, bardziej entuzjastyczny, a w razie awarii wsadziłoby się w wózek, dało chrupki, uśpiło i święty spokój!

 

6 komentarze :

Razem

12:45 Honorata 7 Comments

Razem, we troje. Kino i "Kopciuszek" z przesłaniem, że: "trzeba być dobrym i odważnym" to wszystko się ułoży a marzenia się spełnią. Lody z Maca z polewą toffi, wspólny spacer, choć dla Syna marna to już atrakcja, ale chęć zabawy w naszego fotografa zwycięża i idziemy wszyscy zadowoleni, zostawiając fochy za sobą. A wieczorem kiedy Mały Gnom śpi, wyczerpany intensywnym dniem, czas już tylko dla dwojga...
Wszystko tak jak lubię. Tylko częściej poproszę.



7 komentarze :

Wolniej...

19:15 Honorata 6 Comments

Nie wiem kiedy i jak minął kwiecień. Do wykorzystania tylko świąteczne zdjęcia. Może maj trochę wolniej upłynie, będzie spokojniejszy. Będę częściej piła kawę na tarasie, robiła więcej zdjęć, chodziła z Mężem na spacery. Może Bib będzie chciał ze mną spędzać trochę więcej czasu popołudniami, a nie tylko koledzy, dwór, piłka, rower, hulajnoga, rolki. Oczywiście cieszę się z tej aktywności i tylko trochę smucę, że już mnie co raz mniej w tym Jego małym świecie...


6 komentarze :

Obiecaj

10:00 Honorata 10 Comments

Koncert Ani Dąbrowskiej już niedługo. Piękny prezent z okazji Rocznicy Ślubu. 
Już nie mogę się doczekać. Czekam i słucham ulubionych, wrytych w pamięć piosenek. 
Ciągle mi mało. Nie tylko tego...

"Obiecaj mi ostatni raz,
Że za moje nic wszystko mi dasz.
Obiecaj mi znów cały świat,
Niech powszedni chleb zmieni swój smak."

















kurtka,zegarek,bransoletki-new yorker/wyprzedaż; kamizelka,pasek-lumpeks; dżinsy-zwykły sklep; sweter-bestseller/factory outlet; naszyjnik,komin-h&m; czapka-takkio fashion/wyprzedaż; torba-mohito/wyprzedaż; buty-no boso/wyprzedaż

zdjecia Daniel

10 komentarze :

Ulubione dżinsy

18:30 Honorata 6 Comments

Dzisiaj znowu nasza Trójca na zdjęciach, poszło lepiej niż ostatnio. Synul zgodził się na udział w "sesji", chociaż się nie zapowiadało, bo na moje "Chodź Synek, przejdziemy się, zrobimy zdjęcia...", odparował: "Nie, nie zmuszaj mnie!". Małżonek chętnie współpracował i za dużo nie sapał. Każdy w swoich ulubionych dżinsach. Ja w dziurawych z zeszłorocznych wyprzedaży, w szafie kolejne podobne, Bib w mięciutkich, koniecznie na gumie w pasie, a Mąż... w sumie to jemu obojętne co zakłada więc wychodzi na to, że to moje-jego ulubione dżinsy.
Uaktualniam SKLEP, możecie w nim znaleźć m.in. bluzę i torbę, które widzicie poniżej. Dobrego tygodnia Wam życzę!

 



















ja: kurtka,pasek-lumpeks, kamizelka-h&m/wyprzedaż; bluza,torba,buty,komin-zwykły sklep; zegarek-new yorker/wyprzedaż; bransoletki-prezent; dżinsy-bershka/wyprzedaż; czapka-biedronka
on: kurtka-lidl, kamizelka-pepco; bluza-reserved/wyprzedaż; dżinsy-house/wyprzedaż; czapka-k&m/wyprzedaż, ,buty-zwykły sklep
ono: bluza,t-shirt-pepco, bezrękawnik,spodnie-zwykły sklep; czapka-h&m; chusta-takko fashion, buty-ccc

zdjęcia Daniel & ja

6 komentarze :

Okruchy lata

11:45 Honorata 6 Comments

Piękne było minione lato. Mimo tego całego zabiegania wokół kupna domu, przeprowadzki, pracy, zmęczenia, Bibikowej nogi w gipsie, braku wakacji, różnych problemów mniejszych i większych. Chociaż czasami miałam wszystkiego serdecznie dosyć, to po chwili karciłam się za to w myślach, w końcu spełniało się nasze wielkie marzenie. Jednak w tym roku nie odpuszczę wyjazdu nad morze, chcociażby na parę dni, żeby nacieszyć oczy, naładować akumulatory. Pierwsze spojrzenie na morze wyzwala we mnie jakąś siłę, przynosi ulgę, jestem bliżej Kogoś nieobecnego za kim bardzo tęsknie... Oddycham pełną piersią, owiewa mnie jakaś magia, tajemnica, jednocześnie przynosząc spokój...
Mieliśmy pojechać nad morze we ferie, ale choróbsko jakieś Chłopakom się przyplątało więc trzeba było odpuścić. Będziemy próbować dalej, będą w tym roku zdjęcia znad morza.
Na razie pozbierałam zeszłoroczne "okruchy lata" i cierpliwie czekam...






















6 komentarze :

Archiwum bloga