Uparcie pozostaję w wiosennym klimacie... Spacery z naszym "kudełkiem" to już codzienny rytuał, który uskuteczniamy w różnych konfiguracjach, najchętniej w pełnym składzie. Często zdarza się, że spotykamy inne psy. W tym przypadku Tiago, na punkcie którego Abi ma fioła i kiedy go widzi od razu kładzie się na ziemię "kołami do góry", czekając grzecznie aż do niej podbiegnie i rozpocznie się rytuał machania ogonami, obwąchiwania aż w końcu dzikiego uganiania się za sobą, za piłką i za czymkolwiek.
A na pożegnanie najcudowniejszego miesiąca w roku wiersz z podręcznika mojego Drugoklasisty, "Mój maj", który bardo mnie urzekł:
"W roku dwanaście jest miesięcy,
każdy ma w sobie coś miłego.
A ja po prostu maj uwielbiam i czekam cały rok na niego!
Bo jest szalony!
I niezwykły!
Bo zmienia park w zielone morze
i wszystko kwitnie,
rośnie, śpiewa,
i każdy w dobrym jest humorze...
Ptaki świergoczą jak szalone,
można po lekcjach biec na lody.
Zrywam się z łóżka bez budzika
i mam ochoty na przygody!
Niedziele spędzam na rowerze,
urządzam piknik gdzieś na łące
i tylko żal mi, że ten miesiąc
nie może trwać przez trzy miesiące!"
Siedzę, piszę, piję kawę, za oknem ptasie trele w różnych tonacjach. Zadania na dziś wykonane, moi Panowie na treningu, pies śpi. Jest bosko... Będzie idealnie jak za chwilę usiądę sobie z książką, w słońcu na tarasie i będę wdychać cudownie rześkie powietrze po kilkuminutowej ulewie. Może jeszcze jedną kawę wypiję i zjem lody... Pogoda rozpieszcza aż za bardzo jak na mój gust. Lato w pełni a ja nie zdążyłam nacieszyć się wiosną. Czekając na ochłodzenie post z typowo wiosenną "stylówą". Narzutka długo wisiała na wieszaku bez pomysłu na jej wykorzystanie, w końcu jak zaskoczyło to najchętniej nosiłabym ją codziennie. A nausznica "chodziła" za mną już od dawna, tyle o tym gadałam w domu, że w końcu Małżonek sprezentował, ku mojej ogromnej radości!
Koszula z mopsami skradła moje serce, chociaż jak wiadomo od wielu lat jestem wierną fanką i posiadaczką przedstawicielki rasy "candel berry". A ze zdjęciami wyszedł "klops", bo moich dwóch Osobistych Fotografów odmówiło współpracy więc kombinowałam sama ze statywem, tłem, światłem no i jak zawsze z obróbką. Jednak w końcu stwierdziłam, że coś z tego wyszło.